Jeżeli komuś zależy, aby posiadać zamkniętą kolekcję monet jakiegoś regionu, to Tonkin jest zdecydowanie dla niego, gdyż tytułowa moneta sama jedna zrealizuje zamiar. To oczywiście półżartem. Natomiast rzeczywiście, 1/600 Piastra z 1905 roku to jedyna moneta wyemitowana dla Protektoratu Tonkin.

Nazwa Tonkin odnosi się do północnego Wietnamu, zajętego przez Francję po wojnie francusko-chińskiej (1884-1885) i pochodzi od nazwy stolicy Dongjing (dziś Hanoi). Wraz z Annamem, koloniami Konchinchina i Kambodżą, stanowił kolonię francuską Indochiny utworzone w 1887, które po wojnie Indochińskiej (1946-1954) Francja ostatecznie utraciła. Od roku 1893 pod protektoratem Francji znajdowała się również część Laosu. Obecnie na terenie ówczesnych Indochin znajdują się Wietnam, Laos i Kambodża.

Mapa regionu w latach 1900-1946 (Źródło pl.wikipedia.org)

Moneta wybita w cynku, waga katalogowa 2,1g, średnica 25,2-25,5mm. Numer pozycji u Krausego i Mishlera KM#1. Istnieje również wersja o wadze 4,8g i grubości krążka powyżej 1,5mm (gdy wersja standardowa ok. 0,9mm) czyli pieford, oraz bicie próbne z napisem na awersie „Essai”. Niektóre źródła wyróżniają również warianty różniące się wymiarami otworów. Rant gładki.

Na awersie napis otokowy w języku francuskim PROTECTORAT DU TONKIN oraz data 1905 u dołu. Moneta bita w Mennicy Paryskiej, stąd róg obfitości po lewej stronie daty, oraz pochodnia po prawej.

Układ chińskich znaków na rewersie wraz z kwadratowym otworem wyraźnie wskazuje, iż moneta jest stylizowana na wzór monet keszowych, które do tej pory były w obiegu w tym regionie.

Tłumaczenie legendy rewersu:

  • góra-dół:

Liu fen bai 六分百

Zhi

Yi

czyli nominał 1/600 (Piastra)

  • prawo-lewo:

tong bao 寶通

czyli moneta obiegowa, moneta handlowa

Podsumowując rewers – Liu fen bai zhi yi tong bao (wietnamski: Luc bach phan chi nhat thong bao) można przetłumaczyć jako moneta obiegowa o nominale 1/600 Piastra.

Podałem powyżej oraz w tytule 1/600 Piastra podążając za popularnymi katalogami. Choć Piastr był walutą Indochin, bardziej trafnym określeniem byłoby „sznura” czyli Chuana (równowartości srebrnego Lianga czyli chińskiej uncji). W owych czasach rzeczywiście przy dokonywaniu płatności posługiwano się monetami nanizanymi na sznury. Sznur był jednostką obrachunkową i jak w Chinach na sznur wchodziło 1000 monet, tak w Tonkinie było ich 600 (oczywiście monet 1 Wen). Stąd nietypowy nominał 1/600.

Sichuańczyk niosący na ramionach 13 500 monet
(Źródło en.wikipedia.org)

Popularnie moneta ta była nazywana Sapeque lub po prostu Keszem.

Istnieje (duża) rozbieżność pomiędzy podawanymi w katalogach danymi odnośnie nakładu emisji. Krause i Mishler (edycja 2001) podaje 60 000 szt., co wydaje się po prostu pomyłką. W innych źródłach znajdziemy informacje o 600tys., a nawet 6mln nakładu. Bez dostępu do danych z Mennicy Paryskiej niestety pozostanie to niewyjaśnione.

Moneta bez szczególnego problemu dostępna na rynku, pojawiająca się praktycznie tylko w stanach zachowania UNC lub około UNC, stąd pojawiają się pytania, czy w ogóle trafiła ona do obiegu. Są też z drugiej strony komentarze mówiące o dostępności tych monet na bazarach w stanach obiegowych. Krause i Mishler również podają wycenę dla czterech stanów zachowania. Jeżeli weźmiemy do tego opisy niezadowolenia ludności wywołane pojawieniem się przedmiotowej monety, możemy wysnuć wniosek, iż choć trafiła do obiegu, to część nakładu, prawdopodobnie przeważająca, nie została jednak do niego wprowadzona.

 

Fałszowanie monet wymyślono zaraz po nich. Na początku fałszowano monety na szkodę emitenta, wprowadzając np. do biegu monety o zaniżonej próbie czy wadze. Szlaki tu przetarł już Polikrates w  VI wieku p.n.e. pokrywając złotem monety ołowiane. Gdy zaczęto monety kolekcjonować – zaczęto je fałszować na szkodę kolekcjonerów. Czy wszystkie monety nieoryginalne to falsyfikaty które tylko szkodzą jednym czy drugim? Otóż nie.

Pominę w tym wpisie wspomniane falsyfikaty monet na szkodę emitenta, bo czy szkodzą odpowiedź jest oczywista, choć z drobną uwagą: falsyfikaty takie mogą być uzupełnieniem, a może nawet podstawą kolekcji będąc świadkiem czasów w jakich obiegały oryginały, na wzór których je wykonano. To ważny kawał historii i wiedzy numizmatycznej.

Pozostają więc falsyfikaty czy kopie, produkowane nie w celu wprowadzenia ich do obiegu (celowo nie nazwałem ich w tym miejscu „na szkodę kolekcjonera”). Osobiście dzielę je na cztery kategorie. Kopie służące instytucjom takim jak muzea, falsyfikaty udające oryginalne monety, mające na celu wprowadzenie w błąd potencjalnego nabywcę, kopie monet należycie oznaczone przeznaczone na rynek. Jest jeszcze jedna grupa, ale tych precjozów niekiedy nie można nazwać falsyfikatami czy kopiami monet, gdyż za bardzo odbiegają jakością i wyglądem od pierwowzorów nie pasując tym samym do definicji jednych czy drugich. Kłóci się z tym również ich przeznaczanie. Na potrzeby wpisu nazwę je „pozostałe”, zakładając że wraz z pierwszymi trzema zaproponowanymi kategoriami wyczerpią temat. Przedstawię je po kolei.

 

Kopie muzealne.

Wiernie wykonane, posiadające oznaczenie iż to kopie lub nie. Pieczę nad nimi sprawuje muzeum lub inna instytucja, poza którą kopia nie powinna wypłynąć i znaleźć się na rynku w zasięgu ewentualnych nabywców. Tu dla mnie sprawa jest jasna. Przyjmując powyższe, nie są niebezpieczne, a wręcz pożyteczne, gdyż służą celom poznawczym gdzie oryginały z różnych powodów są nieosiągalne.

Talar Franciszka I – Kopia w Muzeum Narodowym w Szczecinie

 

Falsyfikaty

W zamiarze jak najwierniej odzwierciedlające oryginał, zdecydowanie na szkodę kolekcjonerów. Brak jakiegokolwiek oznaczenia iż nie są oryginałem. Oczywiście produkowane w celu zarobienia na nieświadomym amatorze monet. W rzeczywistości lepiej lub gorzej naśladujące oryginały. Niekiedy naprawdę dobre fałszerstwa uchodzą uwadze dużych i znanych sprzedawców, w tym domów aukcyjnych. Zdarza się że po publikacji katalogów są wyławiane i zgłaszane przez osoby doskonale obeznane w temacie i zostają wycofane z aukcji. Na temat falsów można się sporo dowiedzieć m.in. na forum TPZN, tutaj: http://forum.tpzn.pl/index.php/board,37.0.html , tu z kolei przykład z 9 aukcji GNDM: https://www.youtube.com/watch?v=1V7_Os4M66Q&feature=youtu.be

Co jest przedmiotem twórców i producentów falsyfikatów? Wszystko. Monety polskie od dwuzłotówek okolicznościowych, słynnych GNów, poprzez popularne monety typu 200zł XXX Lat PRL, lustrzanki, po drogie i unikalne monety Polski Królewskiej, Międzywojnia itd. Reszta świata też praktycznie cała od Antyku po dziś. W czerwcu tego roku na rodzimej, największej platformie transakcyjnej, na aukcji dużego domu aukcyjnego sprzedano chiński falsyfikat 2 zł z 1996 roku z wizerunkiem Zygmunta II Augusta za bagatela 394zł – czy dokonano zwrotu nie wiem, jeżeli kupujący wystąpił z takowym to z pewnością tak. Aukcję można zobaczyć w archiwum: https://archiwum.allegro.pl/oferta/iii-rp-2-zlote-1996-zygmunt-ii-august-st-2-i8194195596.html

Jestem przeciwnikiem produkcji i dystrybucji wszelkich rzeczy mogących wprowadzić nabywców w błąd.

Poniżej kilka przykładów:

Próbne 10zł 1960 rok
Współczesny falsyfikat

Talar Stanisława Augusta Poniatowskiego
Współczesny falsyfikat

50 Wen, Cesarz Wenzong dyn. Qing
Współczesny falsyfikat

 

Odpowiednio oznaczone kopie monet 

Kopie odpowiednio oznaczone, nie robiąc krzywdy nabywcy, mogą uzupełnić zbiór w momencie problemów ze zdobyciem oryginału, lub gdy ten przewyższa budżet nabywcy jaki może przeznaczyć na jego zakup. Są osoby zbierające kopie monet np. dla celów edukacyjnych. Szczegółem najważniejszym, który definiuje cel funkcjonowania takiego wyrobu jest wyraźnie oznaczenie że to nie oryginał. Oznaczenia są różne, np. „copy”, „kopia”, „replika”, „f”, itp. Jestem jak najbardziej za funkcjonowaniem tego rodzaju wyrobów na rynku.

 

Współczesna kopia/replika Grosza Gdańskiego z 1577 roku
w srebrze oznaczona próbą kruszcu

 

Pozostałe

Do pozostałych zaliczyłbym wszelkie niby-monety, moneto-podobne pamiątki dla turystów itd, których wygląd, parametry etc. odbiegają od oryginałów na tyle, by nie przypominać ich nawet mało zaawansowanym amatorom. I tu jestem za. Nabywane często w muzealnych sklepikach, pomagają utrwalić wspomnienia, a w niektórych rękach mogą być przyczynkiem do poważniejszego zainteresowania się numizmatyką, przy okazji nie robiąc nikomu żadnej szkody i nie rujnując portfela.

„Monety” Krzyżackie
„Dukat” Księcia Bogusława XIV i „Gulden”
Księcia Bogusława X

Studiując czasy obiegu monet keszowych, prędzej czy później, spotkamy się z kilkoma określeniami, które spróbuję przybliżyć. Z pewnością pojawią się pojęcia nianhao, Mandat Niebios, oraz zderzymy się z kilkoma imionami tego samego panującego.

Cesarz w Chinach był osobą świętą i nieomylną. Był Synem Nieba. Był łącznikiem pomiędzy naszym światem a niebiosami. Posiadał Mandat Niebios, który był na ogół dziedziczony, natomiast założyciele kolejnych dynastii musieli go zdobyć sami. Mandat niebios zobowiązywał Cesarza do cnotliwego życia i dbania o losy swojego ludu, oraz właściwe odprawianie rytuałów. Jednak, gdy nie wywiązywał się ze swej roli, mógł utracić przychylność niebios, na co wskazywały klęski urodzaju, powodzie czy susze. Niebo przestawało sprzyjać władcy. W takim momencie, utraty mandatu, lud miał powody by się zbuntować i wszcząć rebelie, a tym samym go obalić. Często przywódca buntu obejmował tron i obwołując się nowym cesarzem zakładał nową dynastię. Taka historia spotkała m.in. Wang Manga panującego w latach 9-23 (dynastia Xin), gdy po ogromnej powodzi doszło do powstania, które zakończyło się jego zabójstwem i powrotem do władzy dynastii Han.

Jeżeli chodzi o imiona cesarzy, w źródłach możemy spotkać się z kilkoma imionami tego samego władcy.

Imię osobiste (mingzi) było imieniem, którego znaczenie było takie jak znaczenie imiona i nazwiska w krajach zachodu. To oczywiście uproszczenie, gdyż dawnym Chińczykom nadawano osobno imiona przy urodzeniu, wejściu w dorosłość czy wskazujące pochodzenie.

Imię pośmiertne (yihao) nadawali zmarłemu cesarzowi urzędnicy. To tytuł honorowy, opisujący charakter, życie czy dokonania władcy. Nadawali je również bliscy osobom zasłużonym czy szlachcie. Yihao pojawiło się za czasów dynastii Zhou (1046-256 p.n.e.).

Imię świątynne (miaohao, najczęściej podawane w literaturze źródłowej), również nadawane po śmierci, używane było do uczczenia nieżyjącego cesarza podczas rytualnego składania ofiar. Umieszczane było na tablicy rodowej w świątyni wznoszonej przez daną dynastię. Imiona świątynne nadawano od dynastii Shang (1600-1046 p.n.e.), aż do dynastii Qing (1644-1911). Otrzymywali je praktycznie wszyscy władcy od czasów dynastii Tang (618-907), natomiast do czasów dynastii Sui (581-618) władcy ważni i mający duży wpływ na cesarstwo. Z biegiem lat, gdy imiona pośmiertne rozrosły się do wielu przymiotników i stały się trudne w użyciu, zastępowały je imiona świątynne.

Skoro Cesarz był święty, również jego imię było święte. Nie mogło ono widnieć na monetach, z którymi przecież miał kontakt jego lud, stąd na awersach pojawia się nazwa ery panowania (nianhao). Nawet w ówczesnych zapisach, aby uniknąć używania świętego imienia, nieznaczenie je modyfikowano.

Nianhao było w praktyce hasłem wybranym przez cesarza dla okresu jego panowania. Niektórzy władcy ogłaszali w trakcie swoich rządów jedną erę, inni kilka, jeszcze inni panowali przez kilkanaście er. To nianhao pozwala nam na dokładne datowanie, gdyż nie podaje się w dawnych źródłach lat jak w naszym kalendarzu, a jedynie kolejny rok danej ery.

Aby pokazać jak ma się to do tego, co nas czeka przy zgłębianiu tematu keszówek, na zdjęciu poniżej umieściłem awers monety 50 Wen cesarza Wenzong (1850-1861) mandżurskiej dynastii Qing.

50 Wen Xian Feng Zhong Bao
kolejność czytania góra-dół, prawo-lewo

 

Imię świątynne (miaohao) Cesarza to Wenzong. Imię prywatne (mingzi) to Yizhu. Imię pośmiertne (yihao) to Xiandi. Natomiast era panowania (nianhao) to Xian Feng „Powszechny Dostatek” i widnieje na awersie monety.

Tak więc w większości źródeł znajdziemy informacje o Wenzongu, natomiast monety za jego panowania będą identyfikowane jako Xian Feng Zhong Bao, Yuan Bao czy Tong Bao w zależności od nominału. Nie bądźmy jednak zaskoczeni jeżeli natrafimy na opis dokonań Yizhu, w kolejnych akapitach czytając o Xiandi. Zdarzyć się może, że autorzy uraczą nas inną transkrypcją i spotkamy monety Hsien-feng za panowania Wen-tsunga. Wszystko to będzie dotyczyło jednego władcy. Podkreślę, że dla osoby niebędącej specjalistą – sinologiem, poprawne stosowanie nazw i imion jest trudne, a dodatkowo łatwo przeskoczyć z jednej transkrypcji do innej. Niemniej jednak u czytelnika może to wywołać ból głowy.

„Cast Chinese Coins” Davida Hartilla nie jest pozycją nową. Wydana została w 2005 roku (druga edycja 2017) i została już niejednokrotnie zrecenzowana. Temat został wyczerpująco przedstawiony m.in. tutaj:

http://monety-keszowe.blogspot.com/2011/10/cast-chinese-coins-david-hartill.html

Ze swojej strony chciałbym jedynie podzielić się moimi odczuciami przed i po zakupie.

Na początku podszedłem do niniejszej pozycji z pewnymi obawami. W dobie cyfryzacji fotografii, kiedy praktycznie każdy z nas może uwiecznić praktycznie wszystko w szybki i łatwy sposób, uzyskując do tego bardzo dobry efekt, książka o tematyce numizmatycznej zawierająca jedynie rysunki monet może wydawać się nieatrakcyjna i archaiczna.

Dziś nawet popularne katalogi zawierają kolorowe zdjęcia dobrej jakości. Katalogi aukcyjne to już niekiedy prawdziwe dzieła, oprócz wspaniałych fotografii oferujące opisy monet zawierające wiele cennych informacji, o katalogach specjalizowanych nie wspominając.

 

 

 

 

 

 

 

Wnętrze „Cast Chinese Coins” – przykładowa strona

 

Już przy pierwszym kontakcie z „Cast Chinese Coins” wszystkie obawy poszły w niepamięć, a obecnie jest wertowana przeze mnie niemal codziennie. To kopalnia wiedzy numizmatycznej od czasów dynastii Zhou do czasów Republiki. Oprócz wizerunków monet ułożonych chronologicznie, wraz z opisami dotyczącymi ich powstania i obiegu, wiele pomocnych informacji odnośnie terminologii, języka chińskiego, metod produkcji monet itp. Niezmiernie ważny w mojej ocenie jest przewodnik (Finding Guide) pozwalający na identyfikacje monet na podstawie pierwszego (górnego) hieroglifu awersu (pierwszy hieroglif nazwy ery panowania – nian hao). Dla ułatwienia hieroglify ułożono w grupach, w zależności od ilości „kresek” z których hieroglif jest zbudowany.

W mojej opinii „Cast Chinese Coins” to absolutne „must-have” dla osoby zainteresowanej poszerzeniem swojej wiedzy o chińskich monetach keszowych.

Niektórym może brakować twardej oprawy i szytego grzbietu, jednak jak dotychczas książka bez szwanku znosi moją determinację w uzupełnianiu informacji i identyfikacji monet.

 

Kiedy od czasu do czasu trafi się nam obejrzeć pojedyncze chińskie monety keszowe można odnieść wrażenie , że są to monety niemalże takie same, a co najmniej bardzo podobne. Kilka, najczęściej cztery chińskie znaki na awersie, oraz gładki rewers, czasem ze znakami w innym, enigmatycznym dla nas języku. 

Xian Feng Zhong Bao dynastia Qing – awers

Xian Feng Zhong Bao dynastia Qing – rewers

Jeżeli jednak przyjrzymy się monetom różnych dynastii, czy różnych er panowania zestawionymi razem, zaskoczy nas ich różnorodność. Nawet monety tego samego typu potrafią występować w licznych wariantach, posiadać napisy w różnych stylach pisma czy być wykonane z  różnych metali.

Najprawdopodobniej nie będziemy jednak w stanie za wiele o nich powiedzieć czy przypisać im atrybucji, nie mówiąc już o tym, co konkretne znaki na monetach oznaczają.

Na początku, choćby przejrzenie kilkudziesięciu monet w katalogu może być męczące i skutecznie zniechęcić. Czytanie i próba zapamiętania łacińskiej transkrypcji również nie będą łatwe, a na dodatek różne źródła stosują jej różne rodzaje.

Co gdy jednak poczujemy pociąg do monet keszowych?

Okazuje się, że mennictwo keszowe nie jest sprawą bardzo trudną i można się w nim z powodzeniem poruszać. Moim zdaniem, tak jak i w innych przypadkach, sprawdzi się tutaj metoda małych kroków. Nie próbujmy ogarnąć wszystkiego na raz. Gdy podzielimy mennictwo keszowe na kawałki, tj. będziemy się z nim zapoznawać poszczególnymi dynastiami, erami panowania (nian hao) czy nawet poszczególnymi typami monet, przebrniemy przez gąszcz pozornych trudności. Ani się obejrzymy, monety keszowe staną się będą dla nas coraz bardziej czytelne, a numizmatyka keszowa coraz bardziej przyjazna i interesująca, a zapewniam że taka właśnie jest.

Podziału polecam dokonać nie koniecznie chronologicznie, a wręcz przeciwnie, wyrywkowo, zaczynając np. od władców czy czasów najbardziej nas interesujących. Będzie to łatwiejsze i da więcej przyjemności, a w przyszłości poskłada się w jedną, ułożoną kalendarzowo całość.

Oczywiście warto (wręcz inaczej się nie da) wpleść w naszą naukę elementy historii czasów w których dane monety były w obiegu.

Wspaniale nadającą się na początek przygody z monetami keszowymi jest moneta Kai Yuan Tong Bao.

To przykład jak wiele odmian i typów może posiadać moneta keszowa, to moneta charakterystyczna i łatwa do zapamiętania, a przede wszystkim rewolucja w mennictwie keszowym dająca mu nowy początek. Paweł Bohdanowicz i Hanna Krause w serii artykułów dotyczących monet keszowych (Przegląd Numizmatyczny nr 68/2010 – 72/2011) określają Kai Yuan Tong Bao „najbardziej znanym symbolem numizmatyki keszowej”.

1 Wen – Kai Yuan Tong Bao
(kierunek czytania inskrypcji góra-dół, prawo-lewo)

 

Kai Yuan Tong Bao pojawiają się w roku 621 wraz z reformą monetarną, założonej przez ród Li, dynastii Tang (618-970) zastępując zdewaluowane monety Wu Zhu emitowane od roku 118 p.n.e. aż do końca poprzedniej dynastii Sui (581-618).

 

Wu Zhu

Dynastia Tang stanowi okres rozwoju cesarstwa na wszystkich płaszczyznach. To rozkwit poezji, sztuki, handlu i gospodarki.

Wspomnianą reformę przeprowadził pierwszy cesarz dynastii Gao Zu (618-626), a wprowadzona moneta stanowiła 1/10 część Lianga czyli ok. 3,5 grama.

Ogromna zmiana to fakt, iż od Kai Yuan Tong Bao monety nie posiadają już inskrypcji odwołującej się do wagi jako wartości monety jak dotychczas (np. Ban Liang, Wu Zhu, San Zhu). Poziome znaki Tong Bao można przetłumaczyć jako „pieniądz obiegowy” i będą powielane na większości monet keszowych do końca cesarstwa.

W przyszłości pojawią się również monety z inskrypcją Zhong Bao (ciężka moneta) oraz Yuan Bao (pierwotna lub duża moneta).

Qian Yuan Zhong Bao – 10 Wen dyn. Tang

Xian Feng Yuan Bao – 200 Wen dyn. Qing (wątpliwa oryginalność)

Z kolei pionowe znaki w przypadku Kai Yuan Tong Bao nie są nazwą ery panowania (nian hao), jak na monetach późniejszych (moneta pojawiła się w erze Wu De, a nie w erze Kai Yuan).

Bartosz Zarębski na swoim blogu (http://monety-keszowe.blogspot.com/) podaje:

Dewiza monety kai yuan nie pełniła roli nian-hao, była hasłem propagandowym dynastii Tang, które informowało o wprowadzeniu nowego rodzaju pieniądza. Znaki awersu kai yuan tong bao tłumaczy się jako „pieniądz inauguracyjny”.

Monety Kai Yuan Tong Bao to wzór dla przyszłych monet keszowych.

 

Kai Yuan Tong Bao to monety z których można stworzyć naprawdę sporą i zróżnicowaną kolekcję.

Sam znak Yuan występuje w kilku odmianach: z krótką pierwszą poziomą kreską (w pierwszych emisjach), z drugą poziomą kreską z ramieniem z lewej lub prawej strony, z ramionami po obu stronach lub bez ramion.

Jeden z typów Yuan – druga pozioma kreska z ramieniem z lewej strony

Na awersach Kai Yuan Tong Bao, oprócz inskrypcji, pojawiają się niekiedy znaki w kształcie kropek.

Kai Yuan Tong Bao z kropką „wewnątrz” Yuan

Kai Yuan Tong Bao z kropką pod Tong

Istnieją również odmiany ze znakami w kształcie półksiężyców, kresek i kropek na rewersach.  „Cast Chinese Coins” Davida Hartilla wyróżnia 39 różnych rewersów z tymi znakami.

Kai Yuan Tong Bao – rewers z księżycem u góry

Kai Yuan Tong Bao – rewers z księżycem u góry i kreską na dole

Dodać należy emitowane w latach 845-846 monety, ze znakami określającymi mennice na rewersach, zwane Huichang Kai Yuan (we wspomnianym „Cast Chinese Coins” Hartilla wyróżnione są 48 różne rewersy, w tym również z kropkami i półksiężycami).

U góry Jing – mennica w prowincji Shaanxi

U góry Run – mennica w prowincji Jangsu

Emitowane były też monety z podwójnym awersem, monety odlane w srebrze itp.

Monety takie pojawiły się m.in. na 89 aukcji niemieckiej firmy Teutoburger (moneta z podwójnym awersem poz. 1275, moneta odlana w srebrze poz. 1277). Monety w srebrze nie były przeznaczone do obiegu, ale wykonane jako monety pamiątkowe.

Emisje Kai Yuan Tong Bao  występują również podczas panowania Południowej Dynastii Tang (937-975 n.e.) w okresie 5 Dynastii i 10 Królestw (907-975 n.e.), gdzie występują  w wariantach z pismem Seal oraz Li.

Kai Yuan Tong Bao – dyn. Południowa Tang – pismo Li

Kai Yuan Tong Bao – dyn. Południowa Tang – pismo Seal

Istnieją również monety o większej masie i średnicy, np. żelazne monety z czasów Królestwa Min (909-945).

Jak widać monety Kai Yuan Tong Bao to naprawde duży temat, którego znawcy potrafią datować konkretne egzemplarze z dużą dokładnością na podstawie charakterystycznych cech znaków, umiejscowienia znaków w stosunku do obrzeża czy nawet jakości wykonania monet itp.

Kai Yuan Tong Bao mogą być również przyczynkiem zainteresowania innymi okresami mennictwa  Chin, będąc przykładem, że nie ma jako takich barier w opanowaniu tego tematu. A jest to temat ogromny, rozciągający się od około II wieku p.n.e. aż do wieku XX, poczynając od naśladownictw muszli kauri, poprzez odlewane monety w kształcie narzędzi (łopaty, noże), aż do odlewanych monet z otworem, na początku okrągłym, później kwadratowym, na emisjach bitych kończąc.

 

Teks napisany po lekturze m.in.:

David Hartill „Cast Chinese Coins”

Paweł Bohdanowicz i Hanna Krause – Przegląd Numizmatyczny nr 68/2010 – 72/2011

http://monety-keszowe.blogspot.com/

http://primaltrek.com/

Polecam również:

http://blognumizmatyczny.pl/