Studiując czasy obiegu monet keszowych, prędzej czy później, spotkamy się z kilkoma określeniami, które spróbuję przybliżyć. Z pewnością pojawią się pojęcia nianhao, Mandat Niebios, oraz zderzymy się z kilkoma imionami tego samego panującego.
Cesarz w Chinach był osobą świętą i nieomylną. Był Synem Nieba. Był łącznikiem pomiędzy naszym światem a niebiosami. Posiadał Mandat Niebios, który był na ogół dziedziczony, natomiast założyciele kolejnych dynastii musieli go zdobyć sami. Mandat niebios zobowiązywał Cesarza do cnotliwego życia i dbania o losy swojego ludu, oraz właściwe odprawianie rytuałów. Jednak, gdy nie wywiązywał się ze swej roli, mógł utracić przychylność niebios, na co wskazywały klęski urodzaju, powodzie czy susze. Niebo przestawało sprzyjać władcy. W takim momencie, utraty mandatu, lud miał powody by się zbuntować i wszcząć rebelie, a tym samym go obalić. Często przywódca buntu obejmował tron i obwołując się nowym cesarzem zakładał nową dynastię. Taka historia spotkała m.in. Wang Manga panującego w latach 9-23 (dynastia Xin), gdy po ogromnej powodzi doszło do powstania, które zakończyło się jego zabójstwem i powrotem do władzy dynastii Han.
Jeżeli chodzi o imiona cesarzy, w źródłach możemy spotkać się z kilkoma imionami tego samego władcy.
Imię osobiste (mingzi) było imieniem, którego znaczenie było takie jak znaczenie imiona i nazwiska w krajach zachodu. To oczywiście uproszczenie, gdyż dawnym Chińczykom nadawano osobno imiona przy urodzeniu, wejściu w dorosłość czy wskazujące pochodzenie.
Imię pośmiertne (yihao) nadawali zmarłemu cesarzowi urzędnicy. To tytuł honorowy, opisujący charakter, życie czy dokonania władcy. Nadawali je również bliscy osobom zasłużonym czy szlachcie. Yihao pojawiło się za czasów dynastii Zhou (1046-256 p.n.e.).
Imię świątynne (miaohao, najczęściej podawane w literaturze źródłowej), również nadawane po śmierci, używane było do uczczenia nieżyjącego cesarza podczas rytualnego składania ofiar. Umieszczane było na tablicy rodowej w świątyni wznoszonej przez daną dynastię. Imiona świątynne nadawano od dynastii Shang (1600-1046 p.n.e.), aż do dynastii Qing (1644-1911). Otrzymywali je praktycznie wszyscy władcy od czasów dynastii Tang (618-907), natomiast do czasów dynastii Sui (581-618) władcy ważni i mający duży wpływ na cesarstwo. Z biegiem lat, gdy imiona pośmiertne rozrosły się do wielu przymiotników i stały się trudne w użyciu, zastępowały je imiona świątynne.
Skoro Cesarz był święty, również jego imię było święte. Nie mogło ono widnieć na monetach, z którymi przecież miał kontakt jego lud, stąd na awersach pojawia się nazwa ery panowania (nianhao). Nawet w ówczesnych zapisach, aby uniknąć używania świętego imienia, nieznaczenie je modyfikowano.
Nianhao było w praktyce hasłem wybranym przez cesarza dla okresu jego panowania. Niektórzy władcy ogłaszali w trakcie swoich rządów jedną erę, inni kilka, jeszcze inni panowali przez kilkanaście er. To nianhao pozwala nam na dokładne datowanie, gdyż nie podaje się w dawnych źródłach lat jak w naszym kalendarzu, a jedynie kolejny rok danej ery.
Aby pokazać jak ma się to do tego, co nas czeka przy zgłębianiu tematu keszówek, na zdjęciu poniżej umieściłem awers monety 50 Wen cesarza Wenzong (1850-1861) mandżurskiej dynastii Qing.
50 Wen Xian Feng Zhong Bao
kolejność czytania góra-dół, prawo-lewo
Imię świątynne (miaohao) Cesarza to Wenzong. Imię prywatne (mingzi) to Yizhu. Imię pośmiertne (yihao) to Xiandi. Natomiast era panowania (nianhao) to Xian Feng „Powszechny Dostatek” i widnieje na awersie monety.
Tak więc w większości źródeł znajdziemy informacje o Wenzongu, natomiast monety za jego panowania będą identyfikowane jako Xian Feng Zhong Bao, Yuan Bao czy Tong Bao w zależności od nominału. Nie bądźmy jednak zaskoczeni jeżeli natrafimy na opis dokonań Yizhu, w kolejnych akapitach czytając o Xiandi. Zdarzyć się może, że autorzy uraczą nas inną transkrypcją i spotkamy monety Hsien-feng za panowania Wen-tsunga. Wszystko to będzie dotyczyło jednego władcy. Podkreślę, że dla osoby niebędącej specjalistą – sinologiem, poprawne stosowanie nazw i imion jest trudne, a dodatkowo łatwo przeskoczyć z jednej transkrypcji do innej. Niemniej jednak u czytelnika może to wywołać ból głowy.